niedziela, 9 marca 2014

Mo Hayder - "Ptasznik"

PtasznikZnowu dłuższa przerwa... Jednak teraz mam usprawiedliwienie :) Miałam problem z dodawaniem postu, kiedy chciałam wkleić zdjęcie, cały tekst zaczął "szaleć". Dosłownie. Zdjęcia zaczęły się kopiować, tekst dzielić... Ale teraz jest już lepiej, dlatego przychodzę! ;)

Od razu zaznaczam i uprzedzam. Nie jest to książka dla ludzi ze słabą psychiką!


W południowo-wschodnim Londynie dochodzi do wstrząsającego odkrycia. Grupa dochodzeniowa zostaje powiadomiona, że znaleziono pięć okrutnie zamordowanych kobiet. Od samego początku wygląda to jak jakiś rytualny ceremoniał. Po autopsji wszystkich zwłok wszyscy są pewni o tym, że jest to "dzieło" jednej osoby. Bardzo chorej osoby. Odnaleźć morderce próbuje Jack Caffery, który ma nie lada orzech do zgryzienia. Żeby złapać mordercę musi szukać nawet najmniejszych wskazówek i poszlak, które mogą okazać się najważniejsze. Wie, że nie ma dużo czasu, bo osoba, która zabija już wypatruje kolejną ofiarę...

Jest to świetna książka. Bardzo dobrze skonstruowany thriller - narastające napięcie, nieznany morderca, tajemniczy ceremoniał, stopniowo rozkręcająca się akcja, dynamiczne zakończenie... a do tego świetne dialogi z nutką ironii. To się nazywa udany przepis. Mo Hayder naprawdę włożyła całe serce w tworzeniu tej powieści, albo ja jestem tak mało wymagającym czytelnikiem ;)

Z autorką spotykam się pierwszy raz, ale już wyszukuję jakie pozycje są podpisane jej nazwiskiem. Bohaterowie są dobrze opisani od strony zewnętrznej jak i wewnętrznej. Dokładny zarys morderstw, czyli wkładanie ptaszków "Małe, hodowlane, podobne do wróbli." do klatek piersiowych ofiar. Działa na wyobraźnię i psychikę. Po każdej dawce takiej okrutności wyobrażałam sobie co musiały czuć te osoby i małe ptaszki. Jakim trzeba być okropnym człowiekiem, żeby wpaść na tak szalony pomysł i go wykonać? Co go skłoniło? Ach... jednak jest malutki minus :) Portret psychologiczny mordercy. Nie stanowiło to większego problemu w delektowaniu się książką, która całkowicie spełniła swoją rolę i moje wymagania, ale miło byłoby o tym poczytać. Coś czuję, że niedługo sięgnę po kolejną powieść, która wyszła spod pióra pani Hayder.
Już nie mogę się doczekać.

A teraz garść "ulubionych" cytatów z książki:

"...oblizał wargi, uśmiechnął się chytrze i zrobił krok do środka. Goście
natychmiast się przed nim rozstąpili. Zamrugał ospale i z czymś, co przypominało głośne westchnienie
ulgi, rzucił im pod nogi stertę pożółkłych, starych kości."

"Widzicie to rozmiękczenie tkanki? Nie ma mowy, żeby w takim stanie udało się zdjąć
odciski palców. Trzeba będzie najpierw ściąć skórę i ją naciągnąć."

1 komentarz:

  1. Porządny kryminał zawsze jest u mnie mile widziany :) Coś o tej książce kiedyś czytałem, nie pamiętam tylko co i gdzie ;)

    OdpowiedzUsuń