sobota, 21 czerwca 2014

Bez wyjścia (1987)

Lubię starsze kino. Nie mam nic, oczywiście, do nowości. Oglądam je chętnie i często, jednak filmy z lat 80. i 90. XX wieku mają swój klimat. To już nie taki świetny obraz czy dźwięk, ale chyba właśnie za to je lubię.

"Bez wyjścia" to film z 1987 roku. W rolach głównych wystąpili jeden z moich ulubionych aktorów Kevin Costner jako komandor podporucznik Tom Farrell oraz Gene Hackman jako sekretarz obrony David Brice. Aktorka, która przypadła mi do gustu to Sean Young grająca Susan Atwell. 


Może trochę o fabule...
...Tom Farrell, komandor podporucznik, zostaje przeniesiony do Pentagonu. Jego nowych dowódcą zostaje sekretarz obrony David Brice. Tom poznaje młodą, piękną dziewczynę, która zostaje jego kochanką. Nie wie, że Susan jest także kochanką jego szefa. Przelotny romans między obojgiem przeradza się w prawdziwą miłość. Tom jest zazdrosny o bogatego kochanka, dzięki któremu może prowadzić życie na wysokim poziomie. Dziewczyna postanawia zerwać z Bricem, jednak on nie jest tego samego zdania. Dochodzi między nimi do kłótni i przepychanki. Dla Susan sprawa kończy się tragicznie. David przypadkowo popchnął ją i spadła za balustrady. Przerażony sekretarz obrony ze wszystkich sił próbuje zatuszować sprawę. Pomaga mu w tym Scott Pritchard. Wpadają na pomysł, żeby morderstwo zrzucić na rosyjskiego szpiega, którego znaleźć ma Tomm Farell.

Sean Young i Kevin Costner

Film, jak to można ująć, strasznie przypadł mi do gustu. Lubię takie klimatyczne thrillery. Świetnie trzyma w napięciu, stopniowane są dawki informacji i napięcie. Kevin Costner, jak w większości jego starszych filmów, zagrał genialnie. Nie powiem, że to dla niego zaczęłam oglądać film :). Później, drugi i trzeci raz, już raczej oglądałam dla Seany Young, która bardzo mi się spodobała we filmie. Jedynie do czego mogłabym się doczepić to jej dosyć mała rola, trwająca nieco ponad 40 minut zakończona śmiercią. No, nie tak sobie to wyobrażałam. Jednak nie ma co narzekać, film okazał się dobry, gra aktorska tak samo. Nic tylko polecać jeśli nie ma cie co robić w sobotnie popołudnie lub wieczór, a lubicie kino starsze:)
Jak to mówią, film "stary, ale jary" :)

1 komentarz:

  1. Hej, ja także lubię oglądać stare filmy, niemniej wolę jednak te nowe... "Bez wyjścia" to jeden z moich ulubionych, głównie ze względu na jego świetną obsadę. Z chęcią obejrzałabym go kolejny raz! Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń