
Nie chciałam typowej biografii,
wiec zdecydowałam się na dzieło Michela Schneidera. Nie zawiodłam się. Książka
wspaniale opisuję życie aktorki, jej problemy i pragnienia. Możemy poznać jej
mężów, wszystkich psychoanalityków jakich miała (a było ich sporo) i jak w
stosunku do niej zachowywali się ludzie z planów filmowych i zwykli mieszkańcy.
Dowiadujemy się, jak ona sama postrzegała siebie i potrzebowała miłości. W
książce opisana jest jej także relacja z rodziną. Ciekawym wątkiem było jej
zachowanie w stosunku do jej ostatniego psychoanalityka - Ralpha Greensona,
który przewija się przez całą książkę i poddaje bezwzględnej psychoanalizie.
Można powiedzieć, ze książka opisuje na równi p. Greensona, jak i samą MM.
Jedynym minusem tej książki jest mieszanie dat. Raz jesteśmy w roku 1961, a w
następnym rozdziale w 1976, co trochę mogło zmylić czytelnika, ale właściwie
przez takie rozmieszczenie wydarzeń, nie nudzimy się, a książka nie staje się
monotonna. Dzięki tej lekturze poznajemy dwie twarze Marilyn.
Na koniec dodam, że jak każda fanka, nie wierzę, że popełniła samobójstwo :).
Książka godna
polecenia, dla fanów Marilyn Monroe i nie tylko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz