piątek, 18 kwietnia 2014

Virginia C. Andrews - "Kto wiatr sieje"

Dawno mnie tu nie było ;) Mam nadzieję, że teraz kiedy mam trochę więcej wolnego, nadrobię zaległości w czytaniu, pisaniu i odwiedzaniu Waszych blogów, na których z pewnością nie mało się dzieje :)
Pewnie większość z Was zna rodzinę Dollangangerów, jednak tylko to czytywałam po parę stron dziennie, więc musicie mi wybaczyć :)


Bart i Jory są już dorosłymi mężczyznami. Młodszy z nich obchodzi swoje 25 urodziny. Zgodnie z wolą babki to właśnie on zostanie właścicielem wielkiej posiadłości Foxworh Hall. Na tę okazję przyjeżdża cała rodzina - Cathy, Chris, a także Cindy, Jory z żoną Melodie. Dla wszystkich, a najbardziej dla rodziców Barta jest to traumatyczne przeżycie. Impreza nie przynosi jednak szczęśliwych wspomnień.

Czwarta część sagi o rodzinie Dollangangerów dosyć mocno odstaje swoim poziomem od pozostałych. Jest ona właściwie zakończeniem całej historii. Nie podobała mi się jak poprzednie części. I nie dlatego, że koniec jest naprawdę wzruszający, ale to raczej z powodu Barta, którego z niewiadomych mi powodów nie darzyłam sympatią. A cała książka praktycznie o nim :)


Były momenty wzruszające, że bez chusteczek higienicznych ani rusz, było też troszkę znudzenia i zdenerwowania. Ach, ten Bart! No po prostu nie trawię dzieciaka, a teraz dorosłego mężczyzny. Jak można tak zachować się w stosunku do swojego brata i rodziców? "Trudne" dzieciństwo w obecności kochającej rodziny chyba nie jest aż tak wielkim usprawiedliwieniem dla swoich postępkach w dorosłym życiu.


Jednak nadal saga "Kwiatów na poddaszu" zostaje moją ulubioną.  Została mi tylko ostatnia część "Ogród cieni" i będę musiała się pożegnać :) Jedyne co mnie pociesza to spoglądająca ukradkiem z półki "Rodzina Casteel", którą z braku czasu nie wiem kiedy przeczytam.


Już niedługo następny post, tym razem dawno niewidziany stos :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz