poniedziałek, 17 lutego 2014

Kathy Reichs - "Zabójcza podróż"


Witam Was po mojej kilkudniowej przerwie. Niestety choroba nie pozwalała mi na skoncentrowanie się i złożenie chociaż jednego logicznego zdania. A utworzenie zdań, tak żeby skomponowały się w ładną całość - zapomnij :) Dlatego umilałam sobie czas (i nadal umilam) kubkiem gorącej herbaty, rosołkiem i oglądaniem serialu "Jej szerokość Afrodyta" (nie koniecznie w tej kolejności). Swoją drogą bardzo mi się spodobał :)


Dochodzi do katastrofy samolotu komercyjnych linii lotniczych. Żadna osoba nie przeżyła. Żeby pomóc w szukaniu i identyfikacji zwłok wyzwana zostaje antropolog Temperance Brenan. Powodem katastrofy, jak przypuszczają, może być atak bombowy. Tempe natrafia na ważne dowody, które nasuwają nowe pytania. W tym samym czasie, właściwie bez konkretnego powodu zostaje odsunięta od sprawy. W jej głowie tworzy się coraz więcej wątpliwości i pytań. Jest ktoś kto nie chce, żeby Brenan odkryła prawdę. Trafia na trop, dzięki któremu jej życie jest zagrożone.

Kathy Reich pisze świetne książki. Mogę je brać i czytać nawet w ciemno i jest mała szansa, że się zawiodę. Lekki język, prosty styl pisania jest miłą odskocznią od szkolnych podręczników. W jej książkach też znajdziemy opisy doświadczeń, przebiegu reakcji, plan rozkładu, ale napisane tak dobrze, że mogę czytać i czytać.:)

Serial Kości niby jest na podstawie książek, ale czasem wydaje mi się, że to tylko zbieżność tematu. Brennan jest zupełnie inna w serialu i książce. W powieściach niczym się nie wyróżnia od innych antropologów, jest zwyczajna. Ma córkę, byłego męża, który czasem do niej wpada. O dalszej przeszłości nic nie mówi, więc można wywnioskować, że nie miała żadnych traumatycznych przeżyć, które wpłynęłyby choć w najmniejszym stopniu na jej psychikę, która z kolei by wpłynęła na jej sposób bycia. 
W serialu to zupełnie inna osoba, zupełnie inny charakter. Tempe często, choć nie chętnie, wspomina o swojej rodzinie, której de facto nie miała. Później nawet jej ojciec występuje w serialu. Brennan jest hmm... dziwna, nie zna się na przenośnym znaczeniu słów czy zdań. Dla niej najważniejsza jest praca i odkrycie prawdy, a uczucia muszą zejść na dalszy plan. Wszystko przedstawia w czysto naukowy sposób. 
I chyba taką Brennan bardziej lubię od książkowej :) 

Dziękuję za przeczytanie moich wypocin :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz