Książkę wyszukałam na promocji, a że dużo osób polecało mi autora, postanowiłam ją nabyć. Nie nastawiałam się na nic szczególnego, byłam ciekawa jak autor piszę, czy będę zainteresowana poznać jego twórczość, a jak nie - trudno, majątku nie wydałam. Jednak zostałam miło zaskoczona. Pomimo dosyć smutnego początku, wciągnęłam się na całego! Uwielbiam kiedy czytam i czuję się, że książka jest pisana z uwagą, lekkim piórem, a nie na odwal. Może to zasługa tłumacza? Nie wiem i raczej nie będę się nad tym zastanawiać. Jedno jest pewne - chciałabym kiedyś, żeby pisanie przychodziło mi z taką łatwością i lekkością. Z wielką chęcią poznam więcej powieści Evansa.

Jak wspomniałam wyżej, jest to moje pierwsze spotkanie z Richardem Paulem Evansem i przyznaje, że bardzo udane. Dzięki podejściu bez żadnych oczekiwań, natrafiłam na świetną powieść, która nie jest tylko zwykłym czytadłem, ale skłania nas także do zastanowienia się, co byśmy zrobili, kiedy na nas, jak grom z jasnego nieba, uderzy z całą siłą nieszczęście. I nie musi to być nie wiadomo jak wielkie. Dla każdego, coś zupełnie innego może się okazać tragedią. Dla jednych strata pracy, dla innych śmierć ukochanego zwierzątka, a inni (nie ukrywam, że ja również) przeżywają gorszą ocenę w szkole . Najważniejsze to nie załamywać się i powtarzać: "Co Cię nie zabije to Cie wzmocni". (hmm... łatwo powiedzieć, gorzeć wykonać ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz