Po książkę sięgnęłam za sprawą ekranizacji, która nadal jest przede mną :) Wcześniej, przyznam bez bicia, nie znałam autora i jego dzieł. "Wielki Gatsby" chcąc, nie chcąc należy już do klasyki, a to akurat umocniło mnie w przekonaniu przeczytania książki. Streszczać nie będę, bo jestem pewna, że każdy z Was na pewno wie, jaka jest fabuła ;) Moje odczucia? Hmm... mieszane. Po usłyszeniu magicznego słowa "klasyka" wyobrażam sobie nie wiadomo jakie dzieło. W trakcie czytania odkryłam, że chyba nie o to mi chodziło. Nie do końca czułam ten klimat lat 20., tego jazzu... Brakowało mi też opisów ubrań tych pięknych sukienek, które z pewnością nosiły bohaterki. Za mało Gatsby'ego w Gatsbym.
Jednak nie powiedziałabym, że książka jest słaba. Bardzo podobało mi się przedstawienie życia sfer wyższych, tych ciągłych imprez "na bogato". Nie czytałam innych, wcześniejszych wydań, ale uważam, że tłumacz bardzo dobrze się spisał. Jego dopiski do bardziej lub mniej znanych miejsc pozwoliły czytelnikowi na lepsze wyobrażenie sobie świata bohaterów. Co mnie najbardziej zaskoczyło? Końcówka, tylko nie wiem, co o niej myśleć. Po przeczytaniu książki nie mogłam uwierzyć, że tak się skończyła. Cofałam się i czytałam jeszcze raz, żeby upewnić się, czy wzrok nie płata mi figla.
Może gdybym przeczytała przed usłyszeniem o ekranizacji, bez nastawiania się, moje odczucia z pierwszej części notki byłyby zupełnie inne?
Jestem ciekawa innych książek autora. Zastanawiam się nad książką "Piękni i przeklęci" i "Czuła jest noc". Wdzięczna byłabym za doradzenie lub odradzenie i jaka jest Wasza opinia o "Wielkim Gatsbym" ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz