Wigilia już za nami. Mam wrażenie, że w tym roku wszystko tak szybko przychodzi i mija. Nim się obejrzymy, mamy już koniec roku, a ja jeszcze pamiętam te leniwe dni nad morze czy działce kiedy przez parę dni (akurat byłam nad morzem - co za szczęście) temperatura nie schodziła poniżej 30 stopni a w telewizji ciągle trąbili, że to jeszcze nie koniec. Poprzedniej zimy obiecałam sobie, że nie będę narzekać nawet jakby miało być nawet 50 stopni i nie powiedziałam ani słowa, tylko próbowałam wykorzystać ten czas jak najlepiej. Czyli nic nie robiąc z wyjątkiem czytania :). Żeby to lato było takie same...
Jak święta? Ja już jestem najedzona i właśnie mam zamiar obejrzeć Poirot: Morderstwo w Boże Narodzenie. Książki niestety nie posiadam, nad czym ubolewam. Jednak na brak powieści do przeczytania nie narzekam :)
A teraz, czas na recenzję!

Nie wiedziałam czego się spodziewać. Kupiłam tę książkę w ciemno ze względu na autora. Powieść może nie jest najdłuższa (350 stron), do tego rozdziały dwu kartkowe. Czyta się strasznie szybko. Przez ponad połowę książki nie wiedziałam o co chodzi i jak zaczęłam wieczorem (23.30) to skończyłam przed 3 w nocy (jak dobrze, że jest wolne). Powieść jest napisana kolokwialnym językiem. Czasem są to całe zdania, czasem nie dokończone, a czasami tylko jedno słowo. Można poczuć się tak jakbyśmy sami byłi w głowie bohaterki.
To cały James Patterson, nie pozwala nacieszyć się czytelnikowi dobrą książką. Jednak kiedy mam chęć na zapewnione morderstwo i ciągłą akcję nie pozwalającą czytelnikowi oderwać się od kartki i nie wiadomo kiedy znaleźliśmy się na 200 stronie, sięgam właśnie po niego.
Muszę przyznać, że wiele razy będąc w bibliotece widzę pozycje tego autora, ale jakoś jeszcze nie przeczytałam jego książki. Zachęciłaś mnie i teraz z pewnością zacznę czytać jego dzieła, mam nadzieje, że również mi się spodoba ; )
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
Usuń