
"A jeśli ciernie..." jest trzecią częścią sagi o Dollangangerach. Muszę przyznać, że była również ciekawo jak poprzednie tomy. W tej części jest wiele zmian. Pierwszą i chyba najważniejszą jest zmiana narratora. Nie jest to już dziewczynka, nastolatka, a później dorosła kobieta. Całą historię na zmianę opowiadają Bart i Jory. To ich rozterki i problemy są na pierwszym miejscu.
Cała książka, podobnie jak poprzednie, jest przepełniona emocjami. Tym razem również przeważają negatywne nad tymi pozytywnymi. Tajemnica kobieta, a raczej jej kamerdyner sporo namiesza w życiu dzieci, w szczególności bardziej naiwnego Barta.
Powieść bardzo mi się podobała. Może jest trochę słabsza niż poprzednie tomy, ale nie za bardzo mi to przeszkadzało. Miała poruszyć czytelnika, wywrzeć na nim emocje, uczucia - czasem dobre, czasem złe. Jest także tajemnica, tajemniczy ludzie, życiowe rozterki, ale też nie zabrakło szczęśliwych momentów w rodzinie Dollangangerów. Idealnie została spełniona ta funkcja, więc czego chcieć więcej?
Przeczytałam tylko pierwszy tom, jednak mam nadzieję że znajdę czas na resztę :)
OdpowiedzUsuń