Stany Zjednoczone, lata sześćdziesiąte, kochanka Kennedy’ego
– to wszystko zadecydowało o kupnie książki „Stażystka” Mimi Alford. Po
przyjściu do domu od razu się za nią „zabrałam”.
John F. Kennedy – 35. Prezydent Stanów Zjednoczonych. Zmarł
22 listopada 1963 roku w wyniku postrzału w głowę, w Dallas. Ukochany mąż,
oddany ojciec i… kobieciarz. Na pewno każdy wie, że jedną z jego kochanek była
Marilyn Monroe. O innych się tak nie mówi, nie rozpamiętuje. I stąd książka
jednej z wielu. Książka Mimi Alford. Sekret skrywany przez ponad pół wieku, gdy
w końcu ktoś zaczął kojarzyć fakty. Autorka postanowiła wyjawić swoją wersję
wydarzeń.
Książka jest bardzo ciekawa i wciągająca. Nie wiem kiedy i
się skończyła. Pokazuje JFK od zupełnie innej, nieoficjalnej strony.
Dowiadujemy się jak zachowywał się w stosunku do swojej kochanki, poznajemy jej
emocje i uczucia jakie towarzyszyły przy spotkaniach, jaki wpływ jej związek
miał na późniejsze życie. Autorka świetnie opisuje życie w latach 60. XX wieku.
Mimo że jej staż trwał jedynie dwa miesiące, kontakty z prezydentem utrzymywała
aż do jego śmierci. Była taką prywatną call
girl.
Czytając nastawiłam się, że może jednak będzie w niej coś
pikantniejszego. Myliłam się. Jeżeli chcemy dowiedzieć się jakiś smaczków z
intymnego życia, to zawiedziemy się. Książka jest bardzo poprawna. Pokazała jak
naprawdę wszystko wyglądało. Autorka nie robi z siebie anioła, a z JFK
bydlaka. Cała historia opisana na 250 stronach
to nie tylko romans. Możemy to nazwać krótką biografią jednej z wielu kochanek
Johna F. Kennedy’ego.
Musimy jednak przyznać, że jest to opis tylko jednej strony.
Jestem bardzo ciekawa, jakby to sprostował Kennedy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz