Po książkę sięgnęłam, bo podoba mi się styl pisania autorki.
Z opisu wydawała się bardzo ciekawa, choć fabułę można streścić w paru
zdaniach.
Akcja książki rozpoczyna się od znalezienia zwłok nieznanej
dziewczyny. Później poznajemy naszą główną bohaterkę, Leonę i jej życie.
Dowiadujemy się, że była świadkiem samobójstwa kobiety. Leona bardzo przeżywa
tą sytuację. Na deser dowiaduje się, że jej mąż ma romans i chce od niej
odejść. Bohaterka z zewnątrz jest twarda jak kamień, nie mrugnęła okiem na tą
widomość, jednak w środku wszystko przeżywa. Postanawia iść na pogrzeb kobiety,
która się zabiła. Poznaje tam przystojnego mężczyznę…
Książka długo się rozkręca. Musimy się trochę naczytać, aż
dowiemy się co tak naprawdę tytuł książki ma z samą powieścią wspólnego. Dopiero
po paru (parunastu) stronach poznajemy Lisę i powoli, powoli, bez zbędnego
pośpiechu akcja zaczyna się zacieśniać i dostarczać nam większych szczegółów i
smaczków. Muszę przyznać, że Leona „da się lubić”. Osoba, która z dnia na dzień
zostaje porzucona przez męża, wywołuje współczucie na czytelniku. Jest
sympatyczna, miła, przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem. Jednak w drugiej
części nie mogę uwierzyć w jej tok myślenia. Podejmowane przez nią decyzje są
po prostu głupie i nieodpowiedzialne. Autorka zgrabnie podzieliła książkę na
dwie części. W pierwszej skupiamy się na życiu Leony: na jej mężu i rodzinie.
Po łebkach poznajemy naszą drugą bohaterkę – Lisę. W drugiej części książki
poznajemy dokładnie umysł naszego psychopaty. Mamy wgląd w jego psychikę. Wiemy
co myśli, znamy jego punk widzenia w sprawie.
Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś więcej: bardziej
rozbudowanego wątku psychologicznego, dreszczyku emocji. Po prostu dobrego
kryminału. Niestety, wszystko niby było, a tak naprawdę jest to zwykła
obyczajówka, gdzie mamy wyłożone na tacy, kim jest nasz Wielbiciel. Fakt, to
było bardzo zaskakujące, że tak od razu dowiadujemy się o tym. Z początku
myślałam, że może to jakaś zmyłka.
Książkę polecam dla wielbicieli autorki, a nie dla osób,
które mają zamiar poznać autorkę, bo łatwo możemy się zrazić.
Ja niedawno właśnie poznawałam autorkę za sprawą tej pozycji, ale w wersji czytanej. Miałam bardzo podobne odczucia do Twoich, ale mam zamiar jeszcze spróbować z innym tytułem - właśnie dlatego, że chyba nie jest to jej najlepsza książka.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się książka "Drugie dziecko". Podobno najlepszą jej książką jest "Dom sióstr", który mam w planach.
UsuńTwórczość autorki pragnę poznać, ale pójdę za Twoją radą i nie zacznę swojej przygody z "Wielbicielem". Wybiorę coś innego.
OdpowiedzUsuńOooo :D Zapowiada się baaaardzo ciekawie :D Naprawdę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w blogowaniu i zapraszam do mnie :)