sobota, 24 sierpnia 2013

Carlos Ruiz Zafon - "Więzień nieba"

Szkoła zbliża się wielkimi krokami, nie mogę uwierzyć, że został tylko tydzień wakacji. Wieczory i poranki też nie są takie cieplutkie jak we wrześniu. Mam nadzieję, że słoneczko nie opuści nas jesienią, bo tak szczerze mówiąc, nie nacieszyłam się upalną pogodą. Większość narzekała zimą, że za zimno, a jak przyszło upalne lato, gdzie dosłownie było parę dni, gdzie temperatura sięgała ponad 30 stopni, to znowu za gorąco co niektórym. Nie jestem gotowa na noszenie znowu kozaków, szalików, swetrów, tony fluidy, żeby w miarę wyglądać, a nie jak czerwona piłka :) Koniec z użalaniem się, przechodzimy do tematu.

„Więzień nieba” to trzeci tom z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek. Jest to wspaniała, pełna ciepła i magii, mrocznych zakamarków i spraw owianych tajemnicą książka.

          Jest rok 1957. Daniel Sempere, znany z poprzednich części, wiedzie spokojne, choć ubogie życie jako oddany mąż i kochający ojciec. Razem ze swoim ojcem prowadzi małą księgarnię Sempere i synowie, która ostatnio prosperuje dość marnie. Naszym drugim bohaterem jest Fermin Romero de Torres. Jest to postać bardzo tajemnicza i zagadkowa. Właśnie na Ferminie skupia się większość książki. Pan de Torres ma zamiar poślubić piękną dziewczynę, jednak jego przeszłość mu na to nie pozwala. Daniel postanawia pomóc przyjacielowi. Dowiaduje się rzeczy o jakich Barcelona wolałaby nie wspominać. Cała historia z jaką musi zmierzyć się młody Sempere sięga czasów drugiej wojny światowej.
          Muszę przyznać, że całkowicie zostałam oczarowana. „Więzień nieba” jest z moim pierwszym spotkaniem z piórem Zafona, jednak na pewno nie ostatnia. Przy zakupie książki zadecydowała okładka, bo po przyjściu do domu, nie wiedziałam o czym będzie książka. Dawno nie czytałam takiej powieści, która aż tak zaskoczyła mnie stylem pisania i lekkością. Najbardziej podobała mi się historia Fermina, osadzona w przeszłości. Jego opisy przygód i nie przyjemności jakich doznał. Dzięki książce przeniosłam się w zupełnie inny świat i zakochałam się w nim.


Jest to jedna z tych książek, gdzie cieszę się, że ją przeczytałam i równocześnie jestem zła z tego samego powodu.

7 komentarzy:

  1. Też nie mogę uwierzyć, że jeszcze tylko tydzień wakacji... a o cyklu nie słyszałam. Zapowiada się intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że "Więzień nieba" jest najlepszy z całego cyklu.

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam :) Książki tego autora mam w planach na jesień :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od ostatniej części, czyli od tej i dobrze zrobiłam. "Cień wiatru" znudził mnie. :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba źle zrozumiałam z recenzji, bo myślałam, że to jedyna książka Zafona jaką czytałaś i już miałam gorąco polecać "Cień wiatru", po czym zobaczyłam komentarz wyżej i zrezygnowałam:)
    No cóż, ja Cień wiatru uwielbiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno właśnie skończyłam "Cień wiatru" :)Jestem ciekawa jaka jest "Gra anioła".

      Usuń