niedziela, 11 sierpnia 2013

Charlotte Link - "Wielbiciel"

Po książkę sięgnęłam, bo podoba mi się styl pisania autorki. Z opisu wydawała się bardzo ciekawa, choć fabułę można streścić w paru zdaniach.

Akcja książki rozpoczyna się od znalezienia zwłok nieznanej dziewczyny. Później poznajemy naszą główną bohaterkę, Leonę i jej życie. Dowiadujemy się, że była świadkiem samobójstwa kobiety. Leona bardzo przeżywa tą sytuację. Na deser dowiaduje się, że jej mąż ma romans i chce od niej odejść. Bohaterka z zewnątrz jest twarda jak kamień, nie mrugnęła okiem na tą widomość, jednak w środku wszystko przeżywa. Postanawia iść na pogrzeb kobiety, która się zabiła. Poznaje tam przystojnego mężczyznę…


Książka długo się rozkręca. Musimy się trochę naczytać, aż dowiemy się co tak naprawdę tytuł książki ma z samą powieścią wspólnego. Dopiero po paru (parunastu) stronach poznajemy Lisę i powoli, powoli, bez zbędnego pośpiechu akcja zaczyna się zacieśniać i dostarczać nam większych szczegółów i smaczków. Muszę przyznać, że Leona „da się lubić”. Osoba, która z dnia na dzień zostaje porzucona przez męża, wywołuje współczucie na czytelniku. Jest sympatyczna, miła, przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem. Jednak w drugiej części nie mogę uwierzyć w jej tok myślenia. Podejmowane przez nią decyzje są po prostu głupie i nieodpowiedzialne. Autorka zgrabnie podzieliła książkę na dwie części. W pierwszej skupiamy się na życiu Leony: na jej mężu i rodzinie. Po łebkach poznajemy naszą drugą bohaterkę – Lisę. W drugiej części książki poznajemy dokładnie umysł naszego psychopaty. Mamy wgląd w jego psychikę. Wiemy co myśli, znamy jego punk widzenia w sprawie.

Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś więcej: bardziej rozbudowanego wątku psychologicznego, dreszczyku emocji. Po prostu dobrego kryminału. Niestety, wszystko niby było, a tak naprawdę jest to zwykła obyczajówka, gdzie mamy wyłożone na tacy, kim jest nasz Wielbiciel. Fakt, to było bardzo zaskakujące, że tak od razu dowiadujemy się o tym. Z początku myślałam, że może to jakaś zmyłka.


Książkę polecam dla wielbicieli autorki, a nie dla osób, które mają zamiar poznać autorkę, bo łatwo możemy się zrazić.

4 komentarze:

  1. Ja niedawno właśnie poznawałam autorkę za sprawą tej pozycji, ale w wersji czytanej. Miałam bardzo podobne odczucia do Twoich, ale mam zamiar jeszcze spróbować z innym tytułem - właśnie dlatego, że chyba nie jest to jej najlepsza książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podobała mi się książka "Drugie dziecko". Podobno najlepszą jej książką jest "Dom sióstr", który mam w planach.

      Usuń
  2. Twórczość autorki pragnę poznać, ale pójdę za Twoją radą i nie zacznę swojej przygody z "Wielbicielem". Wybiorę coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo :D Zapowiada się baaaardzo ciekawie :D Naprawdę :)
    Życzę powodzenia w blogowaniu i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń